środa, 22 lipca 2015

2. Tajemnica

ROZDZIAŁ II
GRACE
TAJEMNICA”


Gracy. Nikt jeszcze mnie tak nie nazwał. Nawet ładnie to brzmi. Muszę się spotkać ponownie z Al'em. Od kiedy ja go tak nazywam. Znamy się od 4 godzin. To nie możliwe.
Przed zaśnięciem leżąc w łóżku rozmyślałam nad jutrzejszym dniem. Zawsze sobie planuję to, co mogłabym zrobić, aby był lepszy od poprzedniego. Przeczytałam kilka stron książki i zasnęłam. W moim śnie ukazał się anioł. Był okazały. Lśniące blond włosy i zielone oczy. Jego poświata była otoczona czystym, płynnym złotem. To był piękny widok. Próbował coś do mnie powiedzieć, ale nic nie mogłam zrozumieć.
Obudził mnie budzik. Już 6:45. Trzeba się zbierać, bo Elias nie będzie wiecznie czekał na spóźniająca się dziewczynę. Po za tym i tak już ma ze mną problemy. Naszykowałam się i prawie wybiegłam z domu.
-Dzisiaj jesteś później tylko 5 minut, moje gratulacje.-powiedział, wypominając mi.
-Eli przestań!-wykrzyknęłam lekko szturchając go.
-Możemy już iść? Nie możemy spóźnić się na zajęcia artystyczne.
-Jestem gotowa. Marnujesz czas na paplanie!
-Ej księżniczko!
-Co?!-nie odpowiedział tylko się zaśmiał, bo wie, że mnie to zirytuje.
Szliśmy pomału jak zwykle, bo nigdzie nam się nie śpieszy. Po drodze Elias zaczął mówić o jego drużynie koszykarskiej, o szkole, o sobotnim meczu. Tym razem nie odpłynęłam tylko słuchałam uważnie. Wdychałam i wydychałam cudowne, wiosenne powietrze. Co prawda wiosna nie była moją ulubioną porą roku, ale musiałam się tym zadowolić. Gdy doszliśmy na wejściu, na mojego przyjaciela czekała drużyna, a ja udałam się do jedynej chyba w tej szkole dziewczyny.
-Witaj Grace!-wykrzyknęła z radością i pomachała swoją małą, zgrabną dłonią. Anastacia zawsze promieniowała szczęściem, a to było zaraźliwe.
-Cześć.-odpowiedziałam bez większego entuzjazmu w głosie. Zabrzmiało to trochę sucho.
-Widziałaś tego nowego? Jest pół Hiszpanem! Niezły przystojniak, mówię Ci.-mówiąc to lekko skinęła głową.
Spojrzałam tam i zobaczyłam go. Alonso! Nie mogę w to uwierzyć. On tutaj? Ale dlaczego? Tyle pytań się kotłowało w mojej głowie. Patrząc bardziej na lewo ujrzałam przystawiającą się do chłopaka dziewczynę. Tylko nie Luna, co ona widzi w tych wszystkich chłopcach? Zależy jej tylko na wyglądzie. Trzeba przyznać, że jest sprytna, ale również strasznie wredna. Ta dziewczyna próbuje z nim rozmawiać, ale on odwraca wzrok i patrzy na mnie. Puścił mi oczko. Czy to jakiś znak? Powinnam coś zrobić? Szczerze, nie wiem. Nie zależy mi na jakieś sławie lub pieniądzach. Ja siedzę w książkach i to mój świat.
Skinęłam głową i lekko pomachałam dłonią w geście powitania.
-Znasz go?- zapytała Anastacia, podchodząc do mnie.
-Tak, spotkaliśmy się wczoraj. Przyszedł do mnie, żeby przepisać notatki z francuskiego-odpowiedziałam.
-Wiedziałaś, że chodzi do tej samej szkoły?
-Nie. Wcześniej musiał uczęszczać do innego liceum.
Na korytarzach rozległ się dźwięk dzwonka i udałyśmy się na lekcje. Teraz plastyka, czyli moje ulubione zajęcia. Wchodząc do klasy zobaczyłam, ze Al widocznie będzie chodził ze mną do klasy.
-Witajcie, usiądźcie.-powiedział witając nas nauczyciel.
-Na dzisiejszej lekcji będziemy próbować połączyć dwa style na jednym płótnie. Czyli dobierzemy się w pary. A teraz was rozdzielę.
Tylko nie Alonso, karciłam się cicho w głowie.
-Alonso z Jamesem. Patrick z Elizabeth. Grace z Anastacią...-nie słuchałam dalej, zadowolona, że jestem z moją koleżanką.
Po wytyczeniu wszystkich pan Smith opowiadał dalej o rysunku. Zabrałyśmy się porywczo do pracy.
Szkołę skończyłam lekko po trzeciej i od razu udałam się do kafejki po drugiej stronie ulicy. Czekał tam na mnie Elias. Nie chodziliśmy do tej samej klasy, więc trochę nasze spotkanie się komplikowały.
-Cześć.-zagadałam trochę smutnym tonem. Oczywiście El już wiedział, że coś jest na rzeczy, a mnie tylko chodziło o tajemniczego Alonsa.
-Ej, co się stało?-zapytał chłopak czule.
-Nic takiego, po prostu jestem zmęczona.
-Zamówię nam kawę kaczuszko.-powiedział żartobliwie.
Mój przyjaciel zawsze wie czego mi potrzeba. A teraz jest to mocna kawa. To dlatego go kocham, ale jest to taka miłość przeznaczona tylko dla rodziny.
-Proszę, twoja kawa madame.-znowu się zaśmialiśmy.
-Dziękuję. Jak przygotowania do wielkiego, jutrzejszego meczu?- zapytałam mimo że nie miałam ochoty na rozmowy.
-Myślę, że zwycięstwo mamy w kieszeni.- stwierdził z przekonaniem.
-To dobrze, nie mogę się doczekać.- choć to nie było do końca szczere.
Do domu wróciłam autobusem, ponieważ nie miałam siły iść. W domu powitał mnie ciepły, słodki zapach babki cytrynowej. Moja mama pracowała od godziny szóstej do czternastej, więc miała czas na kuchenne eksperymenty. Nie miała jakiegoś talentu do tego zajęcia, ale przynajmniej nie chodziłam głodna. Zjadłam obiad i poleciałam do góry, do mojego pokoju. Najpierw naszykowałam rzeczy do ubrania na jutrzejszy mecz mojego przyjaciela. Mam nadzieję, że chłopcom się uda. Wzięłam książkę w dłonie i zaczęłam czytać. Lekturę skończyłam za dwadzieścia dwudziesta. Nagle usłyszałam pukanie do okna. Podbiegłam i otworzyłam je. Na ścianie wisiał Alonso. Mało co, nie pisnęłam z zaskoczenia. Szybko pomogłam mu wejść. Już po chwili był w moim pokoju.
-Czemu zawdzięczam tę wizytę?-zapytałam z wielką ciekawością i zadziwiającą radością w moim głosie.
-Mieliśmy się spotkać.-odpowiedział z tym swoim uroczym uśmiechem.-Pomyślałem więc, że wpadnę.
-Miła niespodzianka, ale czy nie mogłeś wejść przez drzwi?
-Nie chciałbym obudzić Twojej fantastycznej mamy. Wczoraj o tej porze już spała.
-Jesteś spostrzegawczy.-stwierdziłam.
-Oraz szalenie inteligenty i oszałamiająco przystojny?
-Musiałabym się nad tym zastanowić.- odpowiedziałam wyginając usta w lekkim uśmiechu.
-Nie ma tu dużo do rozmyślania. Więc czym byłaś zajęta zanim niespodziewanie wszedłem przez twoje niezbyt duże okno?
-Skończyłam właśnie książkę.
-Uwielbiam książki, są...-nie zdążył dokończyć, ponieważ z kuchni odezwała się mama.
-GRACE!?-wykrzyknęła, abym dosłyszała.
-Świetnie i masz tutaj właśnie fantastyczną kobietę.-powiedziałam z sarkazmem.-TAK?!
-Z KIM ROZMAWIASZ?!
-Z ELIASEM PRZEZ TELEFON!
-NIE KŁADŹ SIĘ ZA PÓŹNO!
-Kim jest Elias?-zapytał, przerywając ciszę Al.
-To mój najlepszy przyjaciel od pierwszej klasy.-odpowiedziałam na zadane pytanie.
Alonso Rosales pachniał świeżą trawą i oceanem.
-Mam jedno pytanie.-zagadałam po chwili.
-Słucham?
-Dlaczego pojawiłeś się tak nagle w moim życiu i co chcesz przez to osiągnąć?
-Wszystkiego wkrótce się dowiesz.-zapewnił mnie chłopiec.
-Wspaniale, ale co to ma wspólnego ze mną?
-Wszystko w swoim czasie Grace. Daj mi tylko tydzień, a wszystkiego się dowiesz.
-Mam nadzieję, że te czekanie nie będzie spisane na straty.
-To będzie fantastyczne Grace, fantastyczne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz